Znalazłam zdjęcia z piękną zielenią, która kojarzy mi się z welurem. Zieleń – a szczególnie zieleń nasycona swą barwą – mocna w swoim wyrazie – tak jak ta na zdjęciach – zawsze była mi bliska. „Welurowa” zieleń zjawiskowo prezentuje się na obiciach sof i foteli a poduchy i zasłony są wyjątkowo wyrafinowane w jej barwach. Nadzwyczaj jej „do twarzy” z szarością, czernią, miedzią, bielą i aluminium. Wiecie, że zielone welurowe marynarki zawsze kojarzyły mi się ze spektaklami teatralnymi, zapachem kawy i małym aromatycznym torcikiem z wisienką…
fot. Christine Rudolph