Kiedy nadaje inne przeznaczenie przedmiotom niż im powszechnie nadano – odczuwam dziką rozkosz 🙂  Krzesło w roli szafki nocnej, bawełniany koc pełniący rolę obrusu itd itd. Te metamorfozy przypominają mi „Warsztaty aranżacji wnętrz”, które miałam przyjemność prowadzić w zeszłym roku w Malabelle. Na nich właśnie uczestniczki, które miały za zadanie stworzyć nakrycie wielkanocne stołu, użyły plastikowej maty jako obrusu… Na początku (choć przyznam po raz drugi, że uwielbiam taką kreatywność) byłam zaskoczona, a nawet powiedziałabym lekko zniesmaczona – ha! Mata łazienkowa jako obrus? No i wiecie co się okazało? Był to wprost genialny pomysł… Wspomnę tylko, że podczas wykładu wciąż zachęcałam do łamania stereotypów i nadawania przedmiotom nowych znaczeń… I tu – nomen -omen – taka sytuacja… Nie pozostało mi nic innego, jak przełamać swoje ramy umysłu i podążać razem z grupą tym tropem – to była czysta przyjemność. Aranżacja wyszła znakomicie, a dziewczyny przekuły teorię w praktykę. Otwartość na zmiany i przełamanie stereotypów jest najczęściej bardzo owocna…  Paulina Arcklin – styliska i fotografka, której aranżacje dzisiaj załączam jest osobą niezwykle kreatywną. Ze skrzydła egzotycznych drzwi zrobiła stolik kawowy (który zresztą zapiera dech ;)) z drewnianego taboretu – stolik nocny, a z pustych ram obrazów – oryginalną dekorację wnętrza, która stworzyła artystyczny klimat…

Chcę zwrócić uwagę jaką rolę odrywają kolory w tych aranżacjach. Zieleń sałaty w metalowym, szarym pojemniku tworzy z nim piękny kontrast. Wszechobecna biel zaś tworzy idealne tło do pokazania zieleni sałaty, która w tym jasnym wnętrzu wygląda jak cud natury. Dokładnie to samo dzieję się z fioletem – bakłażany i kapusta czerwona tworzą kolejne cuda… To co mnie najbardziej urzekło w tych zdjęciach to… ogromny łapacz snów… skradł serce me 😉