Orientalne klimaty przyznam są moimi ulubionymi. Jest tak od momentu podróży, którą odbyłam już ponad pięć lat temu do kraju, w którym przeżyłam wiele pozytywnych emocji. Krajem tym był Bhutan, gdzie miałam przyjemność spędzić tydzień czasu – piękny tydzień, ale to historia na oddzielny wpis… To co mnie zachwyciło w tym wnętrzu to jego charakter, oglądając zdjęcia widać, że właściciele tworzyli to wnętrze przez lata. Znajduje się w nim mnóstwo rzeźb, które zapewne są przywiezione z różnych, dalekich podróży. Po raz kolejny obserwuje połączenie stylów, trochę orientu, trochę Skandynawii i trochę współczesności – najwyraźniej przestrzenie, w których mamy trochę tego i trochę tamtego należą do moich ulubionych 🙂 Skórzane kanapy natomiast nie należą do moich faworytów, ale w tym wnętrzu bronią się doskonale, a poduszki im bardzo w tym pomogły.
Ułożenie dwóch dywanów – jeden na drugim – jest również bardzo fajnym pomysłem. Wzorzysty dywanik poprzez towarzystwo swojego ciut spokojniejszego kolegi bardzo zyskuje, nawiązuje trochę do poduszek i całość bardzo ładnie się zamyka – bardzo fajny tik – godny uwagi. Przy tej okazji pomyślałam sobie o „zapomnianych” przedmiotach, które często zamieszkują nasze szafy i szuflady – możemy takie przedmioty połączyć z nowymi dopiero co nabytymi rzeczami – zapewne wiele z nich stworzyłoby świetny duet – tak jak dywany, które razem wyglądają idealnie – choć czasami mogłoby się zdawać, że razem nie zagrają, a jednak…
Piękna w stylu chińskim komoda została przerobiona na potrzeby łazienki – efekt niesamowity, do tego drewniana rzeźba urzekła mnie całkowicie. Idealnie kontrastuje z otoczeniem, wychodzi na pierwszy plan i zapewne ma swoją niezwykłą historię, co sprawia, że wnętrze jest bardzo egzotyczne.
Zbieranina mis i starych donic, nad którymi czuwają piękne posążki to kolejny element tym razem ogrodu, który jest zniewalający, oryginalny no i najważniejsze jest „jakiś”. I w tych miłych okolicznościach przyrody życzę Państwu miłego wieczoru 🙂