Staram dostrzegać się we wszystkim piękno… Jesienią patrzę na feerię barw jakie oferują mi drzewa… mgła mnie wciąga swą głębią i tajemniczością… a w takiej pogodzie jaką mamy dzisiaj, zachwycam się ciszą… to niesamowite, ale nawet samochody wydają się robić mniej hałasu… wokół tworzy się klimat jak przed spektaklem w teatrze… uwielbiam ten moment – jest bardzo ekscytujący… lubię przywoływać w myślach zapach pieczonych kasztanów, podziwiać czerwień jarzębiny i zachwycać się porannym szronem na trawie i krzewach… A kiedy wszystkie liście już opadną nadchodzi okres przedświąteczny… szaleje wtedy z dekoracjami oraz tworzeniem ciepłej atmosfery… Moje Malabelle pachnie kawą i gorącą czekoladą (w zeszłym roku razem z Olą wypiłyśmy prawie 2 kg gorzkiej czekolady rozpuszczonej w ciepłym mleku :)))… ach piękny jest to czas… potem również jest pięknie, ale to już temat na inny wpis… Życzę wspaniałej soboty oraz dostrzeżenia w każdym detalu piękna… Nie zawsze mi się to udaje, ale staram się zawsze pamiętać, że są dwie strony medalu…