Po ostatnim wypoczynku zaczęłam marzyć o hamaku… Kremowym, bawełnianym i robionym na szydełku. „Babcinym” hamaku, który jest przytulny i miło się na nim leży – i taki właśnie nabyłam 🙂 Jeden dla nas, reszta dla Was 🙂 Cieszę się jak dziecko z możliwości odpoczynku na nim. Już myślę o miejscu gdzie go powiesić zimą – najlepiej byłoby przy kominku, bujać się i patrzeć na tańczący płomień. Chwile refleksji – myśli zwiedzające cały świat i muzyka, muzyka, muzyka…
zdjęcia: Pinterest, Tumbir, Bloomingville