W naszym showroomie zazieleniło się. Wczesnym rankiem wyszłam do ogrodu po jego bogactwa. Nasz świat jeszcze spał i była cudowna cisza, w której można było posłuchać dźwięków płynących ze świata natury. Słońce jeszcze tak mocno nie grzało, był rześki klimat i rosa na trawie. Przypomniały mi się chwile, które spędzałam u babci… Tam każdego dnia witałam dzień biegając boso po trawie, bawiłam się ze zwierzętami i miałam niesłychaną frajdę. Uwielbiam poranki i zieleń – dlatego nie mogło jej zabraknąć w Malabelle. Przywiozłam cały bagażnik zielonych gałęzi i ubrałam w nie większość naszych szklanych naczyń. Na Polnej mamy mnóstwo wazonów, gąsiorów i butli, w których wszelkiego rodzaju roślinność wygląda obłędnie – najlepiej prezentują się te naturalne, prosto z lasu 🙂